Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/377

Ta strona została skorygowana.

jeśli słowa moje cię wzruszają, jeśli widząc łzy moje sama płaczesz, to dlatego, że jego duchem, jego myślami jestem natchniona. Nakoniec mówię ci: Miej nadzieję! bo on zawsze opiekuje się nieszczęśliwymi, którzy szczerze pragną poprawy.
Lice Gualezy gorzały żywym rumieńcem, niebieskie jej oczy błyskały ogniom.
— Gdzie jestem? co się ze mną dzieje? — zawołała Wilczyca, — czy to sen? nigdy nie widziałam, nie słyszałam nic podobnego! Ale powiedz mi, kto jesteś? O! wszakże ja zawsze mówiłam, że nie to samo jesteś, co my. Lecz, znowu, ty, co tak pięknie mówisz, co tyle możesz, co znasz Judzi tak potężnych, czemu się znajdujesz tu, w więzieniu? żeby nas kusić?
Gualeza chciała odpowiedzieć, gdy wtem weszła pani Armand, dozorczyni, i kazała jej iść do markizy d’Harville.
Wilczyca stała w osłupieniu; dozorczyni rzekła do niej:
— Widzę z pociechą, że obecność Gualezy w więzieniu miała dobry wpływ na ciebie i na twoje towarzyszki. Wiem, że zrobiłyście składkę dla Joaśki, to chwalebnie. W nagrodę tego uczynku wstawię się za wami, żeby wam skrócono czas, który macie tu siedzieć.
Pani Armand oddaliła się z Gualezą.