Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/433

Ta strona została skorygowana.
XVII.
STARY MICOU.

Ulice Traversiere i Saint-Guillaume łączy z sobą ciemna uliczka mało znana, chociaż znajduje się w środku Paryża. Przy tej błotnistej, ciemnej uliczce, stoi dom ze znakiem nad drzwiami, na którym napisano: Pokoje umeblowane do wynajęcia w każdym czasie. Stary człowiek, nazwiskiem Micou, dzierżawił ten dom i po prawej stronie bramy miał swój sklep ciemny, ciasny, brudny. Micou handlował niby starem żelastwem, w rzeczywistości zaś trudnił się kupnem kradzionego żelaza, ołowiu, miedzi, mosiądzu i innych kruszców; żeby dać wyobrażenie o jego charakterze dość powiedzieć, że miał stosunki handlowe i przyjazne z Marcjalami.
Ktoś trzykrotnie w sposób umówiony zastukał do drzwi; Micou, poznawszy znajomego, zawołał:
— Można wejść.
Wszedł Mikołaj, syn wdowy z Wyspy Grabieżnika. Był blady, twarz jego jeszcze straszniej wyglądała niż wczoraj, a jednak udawał wesołość. Działo się to nazajutrz po kłótni jego z Marcjalem.
— To ty, łotrze, — rzekł po przyjacielsku ojciec Micou do wchodzącego Mikołaja.
— Cóż mi przynosisz? blachę z dachów?
— Nie zgaduj próżno, ojcze Micou, mam conajmniej półtorasta funtów miedzi.