Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/438

Ta strona została skorygowana.

pijaka. Jeżeli dalej tu będzie mieszkał, wystraszy wszystkich uczciwych ludzi; wreszcie to do pana należy, bo za pierwszą awanturą moja siostrzenica się wyprowadzi...
— Bądź pan spokojny.
— Wszystko to mówiłem w twoim własnym interesie, rób co chcesz, ja dotrzymam słowa.
Pan Badinot wyszedł.
Czyliż trzeba nadmieniać, że ta kobieta z córką, co tak samotnie żyły, były to ofiary chciwości notarjusza?
Wejdźmy teraz do biednego pokoju.