Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/458

Ta strona została skorygowana.
XXI.
ROZMOWA.

Stary hrabia rzucił się do drzwi gabinetu, księżna de Lucenay zatrzymała go.
— On nie winien! przysięgam! wysłuchaj cierpliwie.
Hrabia zatrzymał się, chciał wierzyć słowom księżny, która ani na chwilę tnie zwątpiła o niewinności Florestana de Saint-Remy; Florestan bowiem, aby wyłudzić od niej pieniądze, zapewnił ją, że jest ofiarą oszusta, od którego otrzymał fałszywe weksle i że teraz znajduje się w niebezpieczeństwie, iż sam może być uważany za fałszerza dlatego, że puścił w obieg podrobione weksle. Dwa razy już dawała mu znaczne sumy, lecz on brał je tylko jako pożyczkę i zapewniał, że zwróci.
— Ten Petit-Jean jest niegodziwym oszustem — odezwał się Florestan drżącym głosem —zapewniał mnie, że nie ma w ręku innych weksli, prócz tych, które u niego wykupiłem wczoraj i onegdaj. Myślałem, że teraźniejszy nie jest w obiegu, bo płatny dopiero za trzy miesiące i to w Londynie.
— Wiem o tem — odpowiedział przenikliwym głosem Badinot — wiem, że doskonale ułożyłeś swój plan, fałszerstwo miało się odkryć dopiero po twoim odjeździe, hrabio, ale trafiłeś na człowieka jaszcze przebieglejszego od ciebie.
— Czy podobna zachować krew zimną w takiem po-