Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/475

Ta strona została skorygowana.
XXV.
WSPOMNIENIA.

Jakób Ferrand bardzo łatwo przez związki swoje wystarał się o uwolnienie Gualezy z więzienia. Uwiadomiony przez Pubaczkę, że Gualeza siedzi w więzieniu św. Łazarza, udał się do jednego ze swoich klijentów, posiadającego wielkie znaczenie, z prośbą o wstawienie się za GuaIezą; powiedział mu, że młoda dziewczyna, która wprawdzie zbłądziła, ale teraz szczerze poprawiła się, a może znowu być sprowadzoną na drogę zguby, obiecuje z kobietami uwięzionemi u św. Łazarza, została mu polecona przez osoby dobroczynne, chcące zająć się jej losem, skoro zostanie uwolniona. Notarjusz mocno przytem nalegał, aby przy wypełnieniu tego dobrego uczynku imię jego nie było wymienione. Klijent Fernanda tak daleko posunął uprzejmość, że notariuszowi odesłał rozkaz oswobodzenia Gualezy.
Pani Seraphin, oddając pismo dyrektorowi więzienia, oświadczyła mu, że ma zlecenie odprowadzić młodą dziewczynę do osób, które się nią opiekują.
Wiedząc jak usilnie i zaszczytnie pani Armand, dozorczyni, poleciła Gualezę pani d’Harville, wszyscy mniemali, iże Gualeza winna otrzymaną łaskę wstawieniu się markizy, gospodyni notarjusza zatem nie mogła wzbudzać w swojej ofierze najmniejszego podejrzenia. Stara ta baba, kiedy chciała, umiała przybrać minę poczciwej duszy i trzeba