Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/488

Ta strona została skorygowana.

drzwiami i naprawiał sieci. Zobaczywszy go, już zdaleka zawołała:
— Łódki, łódki, ojcze Ferot, tylko prędko!
— Dziś niepodobna; mój syn popłynął ds Saint-Ouen Na całym brzegu łódki nie znajdzie.
— Ale gdzie Mancjal? mów, gdzie?
— Poczekaj tylko. Otóż spotkałem się z jego matką oko w oko, tak blisko, żem nie śmiał od niej uciec i powiadam do niej: Już dwa dni nie widziałem Marcjala, czy poszedł do miasta? Spojrzała ma mnie takiemi oczami, ależ to oczy! jakby mnie chciała niemi przeszyć.
— Co dalej? co dalej?
Ojciec Ferot rzekł po chwili milczenia:
— Słuchaj, jesteś dobra dziewczyna, jeżeli mi przyrzekniesz milczenie, powiem ci wszystko, co wiem.
— Ojcze Ferot, mów, bo mnie krew zabije.
— Co za dziewczyna! co za gorączka! Słuchaj więc, najprzód trzeba ci wiedzieć, że Marcjal jest w coraz większej niezgodzie ze swojem rodzeństwem i gdyby mu co złego zrobili, wcalebym się nie dziwił. Kiedym dziś rano spotkał się z jego matką, powiedziałem do niej: już od dwóch dni nie widać waszego syna, łódka jego jest uwiązana, czy poszedł do miasta? Na to wdowa.spojrzała na mnie ponuro i mówi: Chory, leży na wyspie i tak chory, że z tego nie wyjdzie. Ja pomyślałem sobie: Czy być może? przed trzema dniami... A to co? — zawołał Ferot, przerywając sobie — gdzie idziesz? Gdzie ta dziewczyna leci?
Wilczyca, słysząc, że życie Marcjala w niebezpieczeństwie ze strony mieszkańców wyspy, przejęta trwogą, uniesiona wściekłością, nie słuchała dalej starego rybaka i pobiegła wzdłuż brzegu Sekwany.
Dom doktora Griffon, gdzie czasowo mieszkał stary hrabia Saint-Remy stał przy brzegu, blisko miejsca, dokąd nadbiegła Wilczyca. Hrabia i doktór Griffon rozmawiali przed domem. Uderzeni wyrazem rozpaczy, malującym się na jej twarzy, poszli za nią.