Zadyszana, zaczerwieniana, z pałającem okiem stanęła nad wodą w miejscu najbliższem wyspy. Przez, nagie gałęzie wierzb i topoli ujrzała dach domu, gdzie może Marcjal konał. Na ten widok z dzikim jękiem zerwała z siebie chustkę, czapek, suknię i tylko w spódnicy skoczyła do wody, szła póki mogła zgruntować, a potem zaczęła płynąć ku wyspie.
Wtem z drugiej strony rozległ się krzyk.
Wilczyca zatrzymała się ze drżeniem; utrzymując się jedną ręką nad wiodą, drugą odrzuciła w tył gęste włosy, słuchała. Znowu krzyk, ale słabszy, błagalny, konwulsyjny, skonał na wodzie i wszystko ucichło.
— To on! — zawołała Wilczyca, rzucając się naprzód i płynęła dalej z największym wysiłkiem. Zdawało się jej. że poznała głos Marcjala.
Hrabia i doktór, obok których przebiegła, nie mogli jej dogonić i wstrzymać od rzucenia się do wody. Widząc jak walczy z prądem, zawołali:
— Nieszczęśliwa, tonie! Lecz próżna bojaźń. Wilczyca płynęła jak wydra i po chwilce, zbliżywszy się do wyspy, dostawała gruntu. Uchwyciła się za pal od tamy, aby wydobyć się z wody, kiedy zauważyła płynące z prądem ciało młodej dziewczyny, ubranej po wiejsku. Wilczyca jedną ręką trzymając się pala, drugą uchwyciła tę kobietę za suknię, przyciągnęła ją do siebie, a obdarzona niezwykłą zręcznością i siłą podniosła Gualezę, której jeszcze nie poznała, wzięła ją na ręce jak dziecię i wyszedłszy z wody złożyła na trawie.
— Odważnie! odważnie! — wołali pan de Saint-Remy i doktór Griffon; — zaraz przejdziemy most w Asnieres i łódką przybędziemy ci na pomoc. I obaj pobiegli ku mostowi.
Słowa te nie doszły do uszu Wilczycy.
Musimy tu powtórzyć, że z prawego brzegu, gdzie znaj-
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/489
Ta strona została skorygowana.