Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/499

Ta strona została skorygowana.

sama, zamknięta z hrabiną; ucieczka łatwa, zapewniona. Myśl szatańska jej przyszła. Już zaczęła wykonywać zdradzieckie poruszenie, gdy musiała zatrzymać się; hrabina bowiem, wydostawszy medaljon ukryty w podwójnem dnie szkatułki, podała go Puhaczce drżącą ręką, mówiąc:
— Zobacz ten portret.
— To Maryśka! Maryśka złodziejka! powiadam pani, że to Maryśka, jak żywa — rzekła Puhaczka, starając się nieznacznie przybliżyć do hrabiny; — teraz nawet jeszcze podobna do tego portretu, gdybyś ją pani widziała, przekonałabyś się sama.
Sara nie wydała ani jednego krzyku boleści, przerażenia, dowiadując się, że córka jej przeżyła dziesięć lat w nędzy i opuszczeniu; nie doznała zgryzot sumienia, wspomniawszy, że sama wydarła ją, ze spokojnego przytułku, gdzie ją Rudolf umieścił; nie pytała, jak dziecię żyło przez te lat dziesięć; oddawna ambicja zagłuszyła wszystkie uczucia matki. Była w uniesieniu radości, nie dlatego, że odzyskuje córkę, ale dlatego, że się widzi bliską ziszczenia tłumnych marzeń, za któremi goniła całe życie. Rudolf zajął się tą nieszczęśliwą dziewczyną, przytulił ją, nie wiedząc kto ona jest, cóż dopiero gdy się dowie, że to jego własna córka! On był wolny, hrabina wdową!
Puhaczka, zbliżając się powoli, doszła nakoniec do rogu stołu; umieściła sztylet prostopadle w woreczku.
— Czy umiesz pisać? — spytała ją Sara znienacka. I jedną ręką, usuwając na stronę szkatułkę i klejnoty, drugą wysunęła klapę, zielonem suknem powleczoną.
Puchaczka, chociaż umiała pisać, odpowiedziała jednak:
— Nie, pani, nie umiem.
— Więc ja napiszę, co ty mi podyktujesz. Opowiedz mi wszystkie okoliczności, co towarzyszyły opuszczeniu dziecięcia. — Siadając w krześle z poręczami przed biurkiem dała babie znak, żeby się zbliżyła. Oko starej zbrodniarki zabłysło, nareszcie stała obok Sary, która schylona, gotowała się do pisania.