Ta strona została skorygowana.
— Rozpustniejsza z obu syren dobywa nożyczki, zbiera w jeden duży kędzior ostatek włosów, które jeszcze miałem na tyle głowy i ucina wszystkie, wszystkie! potem śpiewa mi nad uszami, a druga bezwstydnica powtarza za nią: „To dla Cabriona!“ Teraz nic mi nie pozostaje, jak opuścić Francję, piękną Francję, gdzie spodziewałem się żyć i umierać. — Alfred upadł na poduszkę i załamał ręce.
— Przeciwnie, duszko moja, teraz ma twoje włosy, już ci da spokój.
Drzwi się otworzyły, stanęła w nich Rigoletta.
— Nie wchodź panna! — zawołał Pipelet, wierny prawidłom skromności i wstydu — leżę w łóżku i jestem nieubrany. — To mówiąc zakutał się kołdrą po sam nos.