Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/517

Ta strona została skorygowana.
XXXIII.
MURF I POLIDORI.

Twarz Sir Waltera Murfa jaśniała; radością.
— Dobre niosę nowiny! — rzekł do Rudolfa; zbrodniarze wykryci, hrabia d’Orbigny ocalony! przyjechaliśmy w samą porę, gdyby godzinę później, nowa zbrodnia zostawałby popełniona!
— A pani d‘Harville?
— Nie posiada się z radości, że odzyskała miłość ojcowską.
— Więc Polidori?
— Przywiozłem go ze sobą. Siedzi pod strażą w domu przy Wdowiej Alei. Pojechał dobrowolnie; dałem mu do wyboru, albo być natychmiast aresztowanym przez policję francuską, albo być moim więźniem — wybrał to ostatnie.
— Dobrześ zrobił! Lepiej tym sposobom mieć go w ręku. Złoty z ciebie człowiek, Murfie kochany; ale opowiedz mi swą podróż, jak zdarłeś maskę z tej niegodnej kobiety i jej wspólnika?
— Trzymałem się co do joty odebranej instrukcji. Racz książę najprzód czytać list markizy d‘Harville; w nim wszystko opisane.
— List od miej? — daj go prędzej.
Rudolf przeczytał co następuje:
„Po wszystkiem co księciu winnam, winnam mu jeszcze