Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/53

Ta strona została skorygowana.
XIII.
MURF I RUDOLF.

Rudolf wyszedł na dziedziniec i spotkał tam człowieka, który wczoraj, przebrany za węglarza, uwiadomił go o przybyciu Toma i Sary. Nazywał się on Murf, mógł mieć lat pięćdziesiąt, był prawie zupełnie łysy, tylko na skroniach bieliło mu się trochę włosów; wyraz twarzy pozwalał domyślać się człowieka powolnego, dobrego a zarazem energicznego. Biała chustka na szyi, takaż kamizelka, surdut długi, czarny z szerokiemi połami. Ubiór i męska postawa przedstawiały typ drobnej szlachty angielskiej. Właśnie wkładał pistolet do bocznej kieszeni podróżnego płaszcza.
— Na co ta broń? — spytał Rudolf.
— To moja rzecz... Wasza Książęca Mość powinien zajmować się nie mojemi sprawami, ale swojemi własnemi.
— Na kiedy zamówiłeś konie?
— Przyjdą o zmroku, jak mi rozkazano.
— Cóżto, w złym humorze jesteś?...
— Bynajmniej... co mi do tego?... ale kiedykolwiek... kiedy książę nie możesz żyć bez niebezpieczeństw...
— Mój kochany Murfie, źle się wybrałeś z kazaniem. Bo dziś jestem szczęśliwy, tak dumny... Czy można być szczęśliwszym, jak ja dzisiaj, kiedy ta nieszczęśliwa, otrzy-