Notarjusz zadrżał i dotknął ręką spoconego czoła.
Czytaj dalej:
„Dyrektorem dożywotnim Banku będzie pan Franciszek Germain, a odźwiernym, teraźniejszy odźwierny tego domu, Alfred Pipelet. Fundator powtarza, że nie przyznaje sobie żadnej zasługi w tem dziele; pomysł jego jest echem tej Boskiej myśli: Miłujcie się społecznie!“
— Zajmiesz wysokie miejsce w rzędzie dobroczyńców ludzkości, — zawołał ksiądz, serdecznie ściskając rękę Ferranda — Ale co panu jest? bledniesz! słabo ci?
— Przejdzie, — rzekł Ferrand, padając na krzesło.
— Ja sam jestem doktorem, mości księżę, — rzekł Polidori. — Stan Jakóba wymaga wielkiej troskliwości i poświęcam mu wszelkie moje starania.
Notarjusz zadrżał.
Ksiądz napisał rewers na odebraną sumę, a wręczając go Ferrandowi, dodał:
— Żegnam pana, jutro przyjdę cię odwiedzić, żegnam, szanowny przyjacielu.
Ksiądz wyszedł. Polidori z Ferrandem pozostali sami.
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/599
Ta strona została skorygowana.