Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/622

Ta strona została skorygowana.

— Okrutniku! zgaśże lampę; jej blask ognisty przenika moje dłonie, widzę jak krew obiega w żyłach, daremnie ściskam powieki z całej siły, światło, jak lawa paląca, przenika je. Ach, co za męki.
Polidori przestraszony gwałtownością paroksyzmu, spiesznie zgasił lampę. Obaj znajdowali się w zupełnej ciemności. Wtem, na ulicy zaturkotał powóz i stanął u bramy.