Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/626

Ta strona została skorygowana.

ga, kto jest? Jakóbie, jam księżna Lucenay, patrz na mą kibić, na mój uśmiech, na moje zuchwałe oczy, chodź ze mną, chodź! A tamta, co się do mnie zwraca? Cecylja! Cecylja! Piekło z wami! idę! — wykrzyknął Jakób Ferrand, podnosząc się i wyciągając ręce ku widziadłom, ale natychmiast znowu padł nawznak, bez ruchu, oczy wystąpiły na wierzch, okropne konwulsje wykrzywiały mu twarz.
Zbrodniarz konał wśród ciągłych widziadeł szepcząc.
— Noc ciemna, mary, ogniste szkielety, obejmują mnie, chwytają, ciało moje goreje, Cecyljo!
Takie były ostatnie słowa Jakóba Ferrand.
Rudolf, strachem przejęty, wyszedł.