Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/645

Ta strona została skorygowana.

rzekł Rudolf, opierając się o krzesło, bo nagi pod nim drżały.
Niespodziewana, niezwykła wizyta markizy, obudziła w Murfie i Rudolfie też same niepewne i nieprawdopodobne nadzieje, ale jednemu i drugiemu zdawały się do tego stopnia bezzasadnem, że ani Rudolf, ani Murf nie śmiał się z niemi odezwać.
Murf wprowadził markizę do gabinetu.