Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/662

Ta strona została skorygowana.

jest zdania, że trzeba teraz sprawić na nim mocne wrażenie i że widok osób, które ojciec twój codzień prawie widywał, nim dostał pomieszania, może przyspieszyć jego wyzdrowienie. O ile ja mogę sądzić, skutek zdaje mi się niezawodny.
— A ja nie śmiem jeszcze wierzyć.
— Zobaczysz, że wszystko pójdzie dobrze. Ale wracając do pana Rudolfa, i do mojego wyjścia za mąż, trzeba ci najprzód wiedzieć, że przeze mnie posłał do więzienia rozkaz, za którym Germain został uwolniony. Ach, Ludwiko! nie mogę się wstrzymać od łez, ile razy o tem wspomnę; ta pani George, którą tu widzisz, to była matka Germaina.
— Matka jego?
— Tak jest, odebrali go jej, gdy był jeszcze dzieckiem, i nigdy nie spodziewała się widzieć go na świecie. Pomyśl tylko, jak oboje byli uszczęśliwieni. Kiedy już pani George dosyć się napłakała, dosyć wycałowała syna, przyszła kolej na mnie. Pan Rudolf zapewne musiał jej wiele dobrego o mnie napisać, bo, ściskając mnie, zawołała, że nigdy nie zapomni, co uczyniłam dla jej syna. „A jeśli chcesz, matko, rzekł Germain, to i Rigoletta będzie twoją córką“. Jako ślubny prezent, dostałam od p. Rudolfa dużą skrzynię z różowego drzewa, a na wierzchu, na porcelanowej tablicy, napisano złotemi literami: Praca i dobre postępowanie, miłość i szczęście. Otwieranm i cóż znajduję? czepeczki, materje na suknie, kolczyki, łańcuszek złoty, rękawiczki, chustki, słowem, całą wyprawę.
— Szczęście ci sprzyjało, bo byłaś tak dobrą.
— Lecz to jeszcze nie wszystko. Na dnie skrzyni leżał pugilaresik, na którym były wyszyte słowa: Sąsiad ofaruje sąsiadce. Otwieram. Znajduję w nim dwie koperty, jednę z adresem Germaina, drugą z moim; w kopercie dla Germaina była dla niego nominacja na dyrektora Banku Ubogich z roczną pensją 4.000 franków; w kopercie pod moim