Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

Istotnie Rudolf nie dostrzegł podziemnego szynku, jakich przed kilku laty wiele było na polach Elizejskich. Schody, wykopane w ziemi mokrej i wilgotnej, prowadziły do obszernego dołu; dach z cegieł, mchem zarosły, ledwie wznosił się nad ziemię.
Na zardzewiałych zawiasach blacha; na niej znać jeszcze było czerwone serce, przebite strzałą...
— Muszę wprzód zobaczyć, czy gospodarz jest w domu, — rzekł Bakałarz i, przyciskając język do podniebienia, krzyknął szczególnym sposobem. Podobny krzyk ozwał się zdołu.
— Jest... Uszanowanie dla dam.. wprzód Puhaczka... a potem pan... Uważaj, bo ślisko; mógłbyś upaść.