Uspokoiwszy mnie co do zdrowia ojca twojego, droga Klemancjo, czynisz mi nadzieję, że go przywieziesz przy końcu bieżącego tygodnia. Spiesz się z powrotem. Lękam się, żeby ta podróż niespodziewana nie nabawiła cię słabości.
Biedna córka nasza jutro wykona profesję... 13 Stycznia! Fatalny dzień!... 13-go Stycznia porwałem się do szpady na ojca!
Ach! zbyt wcześnie mniemałem, że jużem pozyskał przebaczenie! Słodka nadzieja pędzenia życia z tobą i córką kazała mi zapomnieć, że dotąd ona tylko cierpiała karę, ale nie ja, że jeszcze na mnie kolej przyjść musi...
I nadeszła chwila kary, odkąd nieszczęśliwa córka odkryła przed mami podwójne tortury swego serca, „nieuleczalny wstyd przeszłości i nieszczęśliwą miłość dla Henryka“.
Te dwa gorzkie, palące uczucia zniewoliły ją do wstąpienia do zakonu... Cóż było odpowiedzieć na te straszne słowa: „Zanadto kocham Henryka, żebym oddać mu miała rękę, której dotykali paryscy złodzieje“! Widziałem ją dziś rano; mniej blada niż zwykle, mówi, że nie jest słaba, ale jej zdrowie niepokoi mnie śmier-
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/715
Ta strona została skorygowana.
VI.
LIST RUDOLFA DO KLEMENCJI.
Gerolstein, 12 Stycznia 1842