Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/715

Ta strona została skorygowana.
VI.
LIST RUDOLFA DO KLEMENCJI.
Gerolstein, 12 Stycznia 1842

Uspokoiwszy mnie co do zdrowia ojca twojego, droga Klemancjo, czynisz mi nadzieję, że go przywieziesz przy końcu bieżącego tygodnia. Spiesz się z powrotem. Lękam się, żeby ta podróż niespodziewana nie nabawiła cię słabości.
Biedna córka nasza jutro wykona profesję... 13 Stycznia! Fatalny dzień!... 13-go Stycznia porwałem się do szpady na ojca!
Ach! zbyt wcześnie mniemałem, że jużem pozyskał przebaczenie! Słodka nadzieja pędzenia życia z tobą i córką kazała mi zapomnieć, że dotąd ona tylko cierpiała karę, ale nie ja, że jeszcze na mnie kolej przyjść musi...
I nadeszła chwila kary, odkąd nieszczęśliwa córka odkryła przed mami podwójne tortury swego serca, „nieuleczalny wstyd przeszłości i nieszczęśliwą miłość dla Henryka“.
Te dwa gorzkie, palące uczucia zniewoliły ją do wstąpienia do zakonu... Cóż było odpowiedzieć na te straszne słowa: „Zanadto kocham Henryka, żebym oddać mu miała rękę, której dotykali paryscy złodzieje“! Widziałem ją dziś rano; mniej blada niż zwykle, mówi, że nie jest słaba, ale jej zdrowie niepokoi mnie śmier-