Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/716

Ta strona została skorygowana.

telnie... Nie wie ona jeszcze, że księżniczka Juljanna zrzekła się na rzecz jej dostojeństwa ksieni, jutro, w dniu profesji, córka nasza wybrana będzie ksienią klasztoru, za jednomyślną zgodą wszystkich zakonnic.
Od tego czasu, jak ona znajduje się w klasztorze, wszyscy jednomyślnie wychwalają jej pobożność, ścisłość w wypełnianiu przepisów reguły zakonnej... W klasztorze pozyskała tenże wpływ, jaki wywierała wszędzie, mimo swej wiedzy, co mu więcej dodaje siły.
Dzisiejsza rozmowa z nią przekonała mnie o tem, czego się wprzód domyślałem. W samotności klasztornej, wśród surowych ćwiczeń żywota zakonnego, nie znalazła ona ani pokoju ani zapomnienia; nie żałuje sobie swego postanowienia, ale cierpi, mówiła mi:
— Obwiniam siebie o to, że nie mogę nie myśleć szczęśliwem życiu z wami, z kochanym mężem, gdyby mnie los obronił od poniżenia, które na wieki zhańbiło moją przeszłość. Mimowolnie, życie moje dzieli się między te bolesne żale, a okropne wspomnienia Paryża... Błagam Boga, aby mnie wybawił od tych pokus, lecz prośby moje nie są wysłuchane... zapewne jestem niegodna Jego łaski, bo się zaprzątam ziemskiemu rzeczami.
— Nadzieja znowu mi zabłysła i rzekłem do córki:
— Jeżeli tak, jest jeszcze pora... Wolna jeszcze jesteś; wyrzeknij się surowego, ciężkiego życia, skoro ono nie przynosi tych pociech, jakich oczekiwałaś. Jeżeli trzeba cierpieć, cierp więc w naszych objęciach; nasze przywiązanie zmniejszy siłę twych boleści... — Smutnie skinęła głową...
— Nie... niemasz dla mnie innego miejsca, prócz klasztoru... Jeżeli jutro dowiedzą się, z jakiego steku nieczystości wydźwignąłeś mnie, może mi wybaczą, widząc mnie u podnóża krzyża, jako pokutnicę... Lecz nikt mnie nie usprawiedliwi, gdy ujrzy w twoim pałacu, wśród blasku i przepychu.
I cóżem mógł na to odpowiedzieć?... Wyszedłem więc