z Punaczką na placu kościoła Panny Marji u tandeciarza, gdzie kupowali kradzione rzeczy za pieniądze tego wysokiego jegomości w żałobie. Puhaczka targowała czerwony szal... Powiedziałem Bakałarzowi o co idzie; zgodził się natychmiast. Przychodzę więc dziś rano uwiadomić pana o tem, a pan mi znowu powiadasz: „Przyjdź tu jutro raniuteńko, zostaniesz u mnie przez cały dzień i noc, zobaczysz coś ciekawego“. Powiedziałem sobie: To pewnie jaki przysmak dla Bakałarza. Odgadłem, że mu pan chce sztukę wypłatać i zwabić go nadzieją kradzieży... Jednakże powiedziałem sobie: Rzecz ułożona na jutro; lecz, że mi pan Rudolf zapłacił za cztery dni, zatem i dzisiejszy do niego należy... Bakałarz niegłupi... będzie się bał podstępu... a że nie ufa Rudolfowi, może się ułożyć na jutro, a tymczasem dziś z kim innym lub sam się tu włamać.
— Zgadłeś... właśnie tak było...
— Postanowiwszy, umyśliłem gdzieś wleźć, abym mógł widzieć mur i drzwi ogrodu; idę więc... znajduję szynk stąd o dziesięć kroków. Wchodzę, siadam przy oknie... Deszcz padał... noc już nadchodziła.
— Siedzę więc przy oknie, aż patrzę, idzie Puhaczka z Kulasem Czerwonego Jana...
— Więc to Czerwony Jan trzyma ten szynk podziemny na polach Elizejskich? — zapytał Rudolf. — Myślałem, że on mieszka w Cite.
— On wszędzie mieszka! Takiego drugiego filuta trudno znaleźć na świecie. No, kiedym tylko zobaczył Puhaczkę razem z Kulasem, domyśliłem się, że robota wnet się zacznie. W rzeczy samej Kulas chowa się naprzeciw pańskich drzwi i staje na czatach, Puhaczka zadzwoniła. Biedny pan Murf otwiera, a ona plecie mu różne duby i uwija się po ogrodzie. On został, a ona poszła. Tu zacząłem kalkulować: Kulas przyszedł z Puhaczką, więc Bakałarz z panem Rudolfem czekają u Czerwonego Jana.
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/79
Ta strona została skorygowana.