Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/83

Ta strona została skorygowana.
XXI.
KARA.

W sali wybitej czerwonym jedwabiem, rzęsisto oświetlonej, Rudolf w czerwonym aksamitnym szlafroku, który podnosił jeszcze bladość jego twarzy, siedzi przy dużym, suknem pokrytym stole. Z jednej strony stołu doktór, z drugiej Szuryner. Na środku sali, w wielkim fotelu na kółkach, siedzi Bakałarz mocno związany, tak, że się ruszyć nie może. Ludzie, którzy go przynieśli, natychmiast wyszli. Rudolf, doktór, Szuryner i morderca zostali sami. Gniew Rudolfa już minął; siedzi zimny, smutny i poważny. Doktór zamyślony, Szuryner z niepojętą bojaźnią patrzy w oczy Rudolfa, Bakałarz zsiniał ze strachu.
— Skazany na galery na całe życie za zbrodnie, fałsze, kradzieże i morderstwa... zbiegłeś z więzienia w Rochefort... jesteś Anzelm Duresnel... — rzekł Rudolf do Bakałarza.
— Nieprawda! Niech mi dowiodą!
— Jakto! — zawołał Szuryner, — albożeśmy nie siedzieli razem w Rochefort?
Rudolf dalej mówł:
— Jesteś Anzlem Duresnel; później się przyznasz... Na drodze do Poissy zamordowałeś i zrabowałeś wolarza...
— Kłamstwo!
— Później się przyznasz... Dzisiejszej nocy włama-