widokiem wrażenie przekonywa mnie, że zawsze w głębi duszy kryjesz zgryzoty sumienia, zmieniam moje zamiary, bo rzemiosło to byłoby dla ciebie codzienną męką.
— Ach, tak, straszną i okropną męką!
— Dam ci zatem co innego. Właściciel obszernych dóbr w Algerji ustąpił mi dla ciebie (tylko kontrakt trzeba podpisać) grunta bardzo dogodne dla hodowania bydła. Ziemia jest żyzna i już uprawna. Znając twoją odwagę i potrzebę okazania jej, nabyłem te grunta położone na granicy Atlasu, to jest na samych forpocztach, a tem samem wystawione na częste napady Arabów. Tam trzeba być nietylko rolnikiem, ale i żołnierzem; jest to zarazem folwark i forteca. Rządca, zawiadujący nim, obezna cię ze wszystkiem; jest uczciwy i wierny, możesz go zatrzymać, póki zechcesz. Powtarzam ci, mój chłopcze, że obrałem dla ciebie stan taki, bo chciałem, żeby wrodzona waleczność twoja nie została bezowocną; odrodzenie twoje będzie zatem szlachetniejsze, wśród niebezpieczeństw dzikiego kraju. Ale masz jeszcze i teraz czas. Jeżeli ci się to nie podoba, powiedz mi szczerze, pomyślimy o czem innem, jeżeli zaś przystajesz, jutro podpiszemy kontrakt; oddam ci tytuł własności i pojedziesz do Algieru. Choć nas morze rozdzieli, nie stracę cię z oczu. Nigdy nie zapomnę, żeś ocalił życie mnie i memu przyjacielowi. Jako dowód wdzięczności i przywiązania, wymagam od ciebie, żebyś się prędko nauczył czytać i pisać i co tydzień mi o sobie donosił, a w razie gdybyś potrzebował rady lub wsparcia, żebyś się prosto do mnie udawał.
Radość Szurynera nie miała granic. Następnego dnia wyjechał do Algieru.
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/99
Ta strona została skorygowana.