Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/104

Ta strona została przepisana.


ALTEA. Nie sycą skier tych dłoń ani kadzidło.

CHÓR. Drżenie twych oczu napełnia mnie lękiem.

ALTEA. Nie drżą z miłości ani też ze trwogi.

CHÓR. By ptak zraniony, tak drżą twoje usta.

ALTEA. Nie jak z całunków usta oblubienic.

CHÓR. Nie! Ale powiedz, cóżeś uczyniła?

ALTEA. Milczę! Niech za mnie mówią wasze oczy!

CHOR. W świetlicy błyska jakieś małe światło?

ALTEA. Podnieście w górę powieki, patrzajcie!

CHÓR. Słupy się palą, przedsionek jest w ogniach!

ALTEA. Krzyczcie! jak ptaki wyciągnijcie szyje!

CHÓR. Pożar! dym czarny, biały popiół widzę!

ALTEA. Cóż wy widzicie, dzieci? Wasze oczy
Bardziej są ślepe, niżli noc na nowiu!
To moje ciało, owoc mego życia,
Syn mój, to łona mego roczne brzemię,
To Meleager, płomień, zapalony
Memi rękami i memi rękami
Dzisiaj zagaszon — to on jest, patrzajcie!

CHOR. Jakież to z ust twych wybiegły ci słowa?