Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/106

Ta strona została przepisana.

Odpływem jego rośnie fala we mnie,
Oko me ogniem goreje, co w jego
Zamiera oczach beze krwi; me lice
Krwią się płomieni, gdy jego oblicze
Szare, jak popiół. O dziecię, o synu,
O pierworodny, o mój najpiękniejszy!
O słodkie usta, o wy oczy słodkie,
Wy, coście życie ssały z mojej piersi,
Coście płonęły, coście mi na dwoje
Rozdarły serce — o lgnące kolana,
O lube kroki drobnych stóp, o lica,
Płonące żarem całuneczków — dziecię,
Cóżeśmy sobie, dziecię, uczynili!
Czułam twój ciężar w sobie, o mój synu,
Brzemię piękności, te brwi twe dziecięce,
Te ukochane, kochające usta,
Kwitnące włosy, te jasne oczęta,
Tę całą drogą dumę! Tą mą ręką
Karmiłam ciebie czule, tym językiem
Gwarzyłam z tobą, mówiący: Daj Boże!
Jeśli nie zwodzą mnie twoje członeczki,
Królewski z ciebie wyrośnie bohater,
Wódz przewspaniały! I dziś, gdy umieram,
Słyszę: „Nosiła miecz najpierwszy w świecie!“
Ach! Ach! naokół mnie wiruje życie;
Oderwano mnie ode mnie, me imię
Zgasło! me imię, które lekiem było,
Dziś jest zabójcą! Odtąd, choć me oczy