Nienawiedzane dotąd, usta obcych
Jako i wargi swych ziomków. A kiedy
Wiek osiwiały i ta śmierć czcigodna
Zabierze siłę i życie ich członkom,
Krew im wysuszy i zaciemni oczy,
Cześć nieśmiertelna spadnie wówczas na nich,
Przez jasne życie i śmierć pożądaną
Dotarli bowiem do dalekich tronów
Dusz, do krainy, której nikt nie odkrył,
Gdzieś na zachodzie, dokąd słych nie dotarł,
Gdzie święte morze faluje bez wichrów,
Śnieg swoich białych nie pokaże skrzydeł,
Gdzie niema grzmotów ani szmerów deszczu,
Słońce nie pali, a wszystko w spokoju
Zywie i kwitnie. Ci przedsię, co życie
Swoje spełnili, święci i umarli,
Mędrce i bogiem natchnieni pieśniarze,
Ci, co kochali kraj, wszystko, co dobre,
A przedewszystkiem to, co ukochali
Ludzie najlepsi: wolność, wolne życie
I wolne wargi i wolną prawicę
Ludzi, zrodzonych do wolności, — wszystko,
Co jest na ziemi godne czci — ci wszyscy,
Co tutaj żyli pionem dnia nasieniem,
Żyją tam, wprawdzie nie równiejsi bogom,
Lecz zato bliżsi, niż za dni swych ziemskich.
Żyj takiem życiem, takiej pragnij śmierci!
Zasię z płomiennych, jasnych snów miłości
Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/45
Ta strona została przepisana.