Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/53

Ta strona została przepisana.

Teraz wspanialszy jesteś, lecz nie milszy,
Dla oczu moich nie nowąś istotą:
Na twoją duszę, na te piersi moje
Błagam cię, bój się bogów, mnie, własnego
Lękaj się serca, jeżeli to wszystko
Nie ma się zwrócić przeciw tobie, synu!
Bo któż wie dzisiaj, jaki wiatr i jaką
Falą zmiennego czasu pocznie głosić
Nieszczęsną burzę? Nie ma nic trwałego
W świecie, bogowie złamią wszystko! Przecież,
Piękny mój synu, jest-li jakaś siła,
Dłużej trwająca, to ta wkorzeniona,
Ta gorzka miłość, co płonie pomiędzy
Nami obojgiem, co ze mnie na ciebie
Spływa — ta jedna przetrwa wszystko. Pocóż
Innej ci szukać miłości? Dlaczego
Zabijasz serce moje? Patrzaj! Dzikie,
Szalone mówię słowa; już mnie wszystek
Opuszcza rozum; snać strącona jestem
Z tronu mojego ja i pohańbiona
I spoczwarzona! Duch, korona moja,
Już połamany, serce me zamarło,
Odarta z duszy, stoję hańby pełna,
Ni to najlichsza z kobiet; pomyśl o tem!
Żyj, jeśli pragniesz, jeśli nie, pamiętaj,
Że masz od bogów życie, by je strawić,
Lub je utrzymać; nie umrzesz, jak ludzie,
Skon twój, gdy spadnie na cię, mnie połamie.