Kwiat trujący narodził się z piany,
Z piany morza i krwi ten czerwony
Kwiat się zrodził i gorzkie dał płody;
Smiech i ślozy to jego nasiona,
Liście jego to gniew jest wezbrany;
Gorycz jadu śród jego korony;
Bez korzeni wstał z morskiej on wody,
Nie zaszczepion, z lat wystrzelił łona.
Nie zstrzępiła się tu przędza świata,
Którą przędzie dzień aż w pomrok siny;
Nie okryły się szronem Godziny,
Ani Czasu podarła się szata,
Gdy zabójczy cud powstał z głębiny,
Kiedy Troska szła ujarzmiać lata.
Morskie do niej tuliły się fale
Ucieszone, że oto z ich łoża
Kwiecie ciała wyrasta tej mocy,
Która żarem wypełni oddale,
Która zimne rozgrzeje przestworza
Aż po śnieżne granice Północy.
Ptak w błękitach i człowiek na ziemi,
Który dźwięcznie dzielące się słowa
Pochwytuje uszami chciwemi —
Wszystko zwierzę, co pełza i biega,