Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/74

Ta strona została przepisana.

Witają naprzód bogów, stróżów słońca,
A potem nasze nieotwarte oczy,
Niespodziewanie bowiem usłyszałam
Tententy kopyt i wskróś kolumnady
Mignęło światło, ostrzejsze od żarów,
Którymi ranek napełnia ją codzień —
Blask, grzmiące krzyki ludu, kłęby kurzu
I pośpiech jeźdźców — patrzcie! oto wraca
Wódz ich, co jechał przy boku Eneja!
Jakie masz wieści, heroldzie, od króla?

HEROLD. Cześć ci i chwała, pani! dzik zabity!

CHÓR. Bogom, co patrzą na Kalydon, chwała!

ALTEA. Dobra, a krótka wieść; z czyjej padł ręki?

HEROLD. Dziewicy — wieszczki i twojego syna.

ALTEA. Cześć oszczepowi, co mu zabrał życie.

HEROLD. Własny, nie obcy błogosławisz oszczep.

ALTEA. Bądź błogosławion za mnie i za niego.

HEROLD. Na rozkaz króla przybywam do ciebie.

ALTEA. Mówisz, że czeka, aż przyniosą skórę?

HEROLD. Wypoczywają przy łomach kamiennych.