Zięć bogów, za nim brat jego Telamon
I on z Argiwów rodu, wieszcz i prawdy
I snów głosiciel, cny Amfiaraus;
Potem czworaka moc twego plemienia,
Synowie matki twej i twojej siostry.
Obok Jazon, świeżo owian szumem
Wód cudzoziemskich, i bliźni brat wojny,
Dryas, kwiat pola bitwy, jaśniejący
Mąż mieczowładny; dalej Idas, przy nim
Przenajbystrzejsze oko Lynceusza,
Oraz dwukrotnie żonaty Admetus,
Hippax i Hylej wielkoduszny. W rogi
Kazali z miejsca uderzyć i potem
W cwał się puścili borem i ogromnem,
Falą szumiących rzek skrajanem polem,
Śród drzew cisowych, ciężkowłosych jodeł
I pośród dębów pędząc, tam gdzie rosa
Leży najgrubsza, ale nigdzie śladu.
I jeden z grona, Pleksypp, tak zawoła:
O Artemido, pomóż lub nie pomóż,
My tam zedrzemy skórę zeń tą ręką.
To mówiąc, nagle zaciął się, nie wszystko
Wypowiedziawszy, albowiem na mokrem,
Zielonem, w słońcu kąpiącem się bagnie
Zobaczył wzdętą pościel bujnej trzciny,
A wśród jej kwietnej gęstwi niespokojnym
Spał snem — trapiły go gwałtowne mary —
Ów ślepy ogrom potwornego zwierza.
Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/76
Ta strona została przepisana.