Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/82

Ta strona została przepisana.

Ros miesięcznych kąpią zdroje;
W ocienieniu tam głębokiem
W dzień słowiki śpią, a w nocy
Wyśpiewują z całej mocy.
W tej ustroni, pełnej cieni,
Gdzie się półmrok chłodny pleni,
W tej ustroni, tak uroczej,
Gdzie nie zajrzą obce oczy,
Obce skrzydła nie zawiną,
Żaden powiew nie zadzwoni —
W tej ustroni
Zjawia się li, Pani świata,
Błysk rozwitych twych warkoczy,
Pierś twa nagle rozbłyśnięta!
Patrzą na to li dziewczęta,
Jak ich pani w białą wodę
Boskich członków swych urodę
I swe złote włosy nurza.
Pełno ich na każdej zboczy,
Pełne ich bezkwietne wzgórza,
Ciżba ich śród łąk się tłoczy,
Gdzie od ludzkich ócz z daleka
Rozszumiała płynie rzeka;
Tłum ich snuje się i wije,
Nieskalaną krasą świeci
U jeziornych wód przeźroczy —
Nad wądolcem, nad jeziorem,
Gdzie rozliczne lśnią lilie: