CHOR. Nieszczęsna, własną ograbiona ręką.
ALTEA. Czyś z tego łona nie zwan Meleagrem?
CHÓR. Straszliwy łowca wyszedł z twego łona.
ALTEA. Ogniem-ś się zrodził, czyż nie masz się spalić?
CHÓR. Spalisz i ciebie żar, któryś zrodziła?
ALTEA. Sny moje spadły na mnie; i ty spal się!
CHÓR. Sny się nie rodzą i nie mrą bez bogów.
ALTEA. Wielu jest wokół bogów; jam jest jedna!
CHÓR. Jęczy, jak człowiek walczący z bogami.
ALTEA. Krają mnie, szarpią, rozdzierają, niszczą.
CHÓR. Jakgdyby w bolach rodziła straszliwych.
ALTEA. Silni, tak, silni! Wali mnie ich przemoc.
CHÓR. Potężny bóg jest wobec niej! Umiera.
ALTEA. Tak, lecz nie teraz; wielkie jest me serce.
Radabym nie stać tu w obliczu słońca.
Ty mów, coś widział, a potem ja — umrę.
POSEŁ. Otóż, królowo — królową-ś z postawy —
Tak wielką klęskę drobny kryje wyraz.
Podczas podziału skrwawionego łupu
Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/87
Ta strona została przepisana.