Strona:PL Szopka. Wiersz Or-Ota.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

Skubią trawkę białe owce
Albo kwiatki pstre;
By nie poszły na manowce,
Kruczek strzeże je.

Poczciwości psisko
Wciąż się kręci blizko,
I patrzy co chwilka,
Czy nie widać wilka.

Gdy południe się przybliża,
Słonko mocno lśni,
To w dwojakach Maryś chyża
Obiad niesie mi.

Od kaszy i mleka
Aż pachnie zdaleka,
Maryś wyśpiewuje,
A ja pałaszuję.

A gdy schodzi już wieczorek,
W blaskach stoi krzyż,
Płynie stamtąd mój paciorek
Do stóp Boga wzwyż.

Proszę Matki Boskiej
O szczęście dla wioski,
Dla mojej rodziny
I całej krainy.