Strona:PL Szpieg.djvu/052

Ta strona została uwierzytelniona.

nemi kośćmi. Tą razą nawet obficie pochłonięta wódka na głowie jego żadnego nie uczyniła wrażenia.
Jakkolwiek w nieszczęśliwym swym stanie różne go spotykały koleje, po raz jednak pierwszy Presler był tak widocznie poszlakowanym i ukaranym boleśnie. Głęboko więc rozmyślał nad coraz czarniéj jakoś wyglądającą przyszłością, ale odebrane razy obudziły też w nim gniew i zajadłość. Pragnął się pomścić na sprawcach tego zamachu, którzy śmieli tak wysokiego urzędnika poturbować.
— Ja im dam, ja ich nauczę! pomrukiwał przez całą drogę, ja im tego nie daruję, odkryję, wyszukam, i będą dyndać, jakem Presler, jakem Presler, będą dyndać panicze. —
Ponotował był sobie kilka fizyonomii wyrazistszych, a szczególniéj tego wysokiego draba którego za pierwszą przyczynę całéj burdy uważał.
— Już chyba żyw nie będę, albo on się pod ziemię schowa, żebym go w Warszawie nie znalazł, a potem, jak tego szelmę powieszą, zkwituję już z rzemiosła. Byle tylko Julek wyszedł na doktora, niech ich djabli wezmą, służyć nie będę, zostanę uczciwym człowiekiem; bo to takie rzeczy niebezpieczne, że człek i życia niepewien nigdy.
W tych myślach, nieco wcześniéj niż zwykle i daleko pokorniejszy niż zwyczajnie, wszedł po cichu do izby. Żona poznała go po chodzie i żywo pobiegła ku niemu.
— Mów, zawołała, coś zrobił Julkowi, mów zbrodniarzu! Tyś gotów własnemu dziecku kamień uwiązać u szyi.
Rzuciła się nań z taką gwałtownością chwyta-