Strona:PL Szpieg.djvu/065

Ta strona została uwierzytelniona.

skromnym, cichym faktom 61. roku. Z wyjątkiem kilku chwil głośniejszego zapału, wszystko się tu odbywało w ciszy i tajemnicy, które były rękojmią szczerości. Nie mogło się nic czynić na pokaz, bo się nic nie pokazywało. Jedną może z największych ofiar, do jakich człowiek jest zdolny, były nieustanne poświęcenia miłości własnéj: starzy szli pod rozkazy młodzieży, ludzie w narodzie zasłużeni ustępowali z pokorą przed nieznajomymi, którzy ich przewyższali zapałem. Nie dla tego że to jest naszém, ale dla świętéj prawdy po stokroć uznac należy że nigdy dzieje nie przedstawiły podobnego obrazu. Mając choć cząstkę jego malować czujemy najmocniéj jak to co nam się wydaje bezsilnem i niedostatecznem, wnukom może naszym (jeźli żyć będą nasze wnuki) zda się przesadzoną apologią. Znajdzie się aż nadto ludzi co kiedyś, późniéj, odmalują ciemne części tego obrazu, nam się on wydaje tak jasnym i złocistym, purpurą krwi i lazurami nadziei ubarwionym jak owe cudowne wizerunki, które natchniona ręka błogosławionego Anioła z Fiesole kreśliła w chwilach zachwycenia. — Jak w jednych tak w drugich nie ma prawie cieniów, są same światłości. — Z trudnością moglibyśmy opisać tę scenę pod sklepieniami starego refektarza, zarzuconego żelastwem przemysłu, gdzie z jednéj strony patrzała na zgromadzonych przeszłość tych murów, z drugiéj teraźniejszość uosobiona w narzędziach pracy, scenę braterskiego porozumienia ludzi, których jeden cel gromadził w to miejsce.
Różne były rady, lecz zgodzono się łatwo na potrzeby organizacyi, któréj główne zarysy przyjęto. Rozprawy te nie wchodzą w zakres naszéj