Strona:PL Szpieg.djvu/067

Ta strona została uwierzytelniona.

wieka.... Kto się raz napił, pić będzie, mówi francuzkie przysłowie.
Presler wrócił do domu walcząc z sobą, to chwytany pokusą zużytkowania tego odkrycia, to wstręt czując do niego, to odkładając na późniéj i t. p. Czuł on, że ten krok stanowczy może go albo podnieść wysoko, albo go kosztować drogo; gra była niebezpieczna i wielka. Chwilami żal mu było trochę tego poczciwego pułkownika, który mu ufał i mimo wspomnień dość niekorzystnych, nie całkiem go potępiał, o innych już mu szło mniéj daleko. —
Tego wieczora przeciw swemu zwyczajowi powrócił trzeźwy, co mocno zdziwiło żonę, i wziąwszy klucz poszedł do siebie na górę. Słyszano go chodzącego długo, wzdychającego ciężko, a około północka zszedł do Kachny żądając aby mu przyniosła wódki. Służąca, która się nigdy podobnych poselstw bez wiedzy pani nie podejmowała, poszła jéj spytać o pozwolenie. Wynikła ztąd naturalnie scena burzliwa, kłótnia małżeńska, wzajemne groźby i łajania, a porucznik trzasnąwszy drzwiami poszedł sam do szynku. Żona mu tylko zapowiedziała, że go napowrót do domu nie wpuści....
— Bierz cię djabli z twoim domem, krzyknął rozwścieklony porucznik i pociągnął do pani Szymonowéj na Bednarską. Tu jeszcze się jedna lampka świeciła, kilku jakichś ludzi gwarzyło w drugiéj izbie, a w pierwszéj z podziwieniem zastał niby drzemiącego znanego sobie kolegę niejakiego Muszyńca, który wszystkich stanów i rzemiosł w życiu wypróbowawszy, nakoniec oparł się aż w policyj. — Muszyniec, mały człeczyna o jedném oku, bo drugie gdzieś w drodze życia zgubił, więcéj widział