Strona:PL Szpieg.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

się zaraz naradzić nad środkami korzystania z odebranych wiadomości. —
O owéj wielkiéj spodziewanéj nagrodzie ani mowy nie było. W tego rodzaju ciemnych i zawikłanych sprawach zawsze wyżsi biorą zapłatę zbywając podrzędnych obietnicami. Pan naczelnik dla siebie spodziewał się pieniężnéj gratyfikacyi, może krzyża, może wyższej posady, a Preslera mógł wybornie zbyć jakiemi dwuchset złotyma, z których jeszcze połowa zostawała w jego kieszeni.
Exporucznik miał tylko tę pociechę, że Muszyńcowi wydarł spodziewaną gratkę. Dzień cały upłynął w potajemnych przygotowaniach do obsaczenia wieczorem wskazanéj fabryki i pochwycenia wszystkich którzyby się w niéj znajdowali. I Presler i naczelnik mieli nadzieję pochwycić tam naczelników sprzysiężenia.
Tymczasem gotowało się wcale co innego. Pułkownik na ten dzień zgromadzić miał młodzież i uregulować naukę robienia bronią, do któréj się ona rwała. Chciał zrazu użyć Preslera za instruktora ale nie był go jeszcze pewnym, a nawet znaleść nie mógł. Inny stary żołnierz poszedł na jego miejsce. Gdy dobrze zmierzchło, część téj młodzieży która tak niecierpliwie wyglądała dnia rozpoczęcia potajemnéj mustry, powoli schodzić się zaczęła do fabryki, w któréj już oczekiwał na nią pułkownik. Drzwiczki odmykały się nieustannie, ale po za niemi i za murem rozstawione straże i policya czyhały już tylko na zebranie się wszystkich aby ich razem zagarnąć. —
Chłopcy schodzili się pospiesznie a pułkownik poglądając na te piękne zapałem rozjaśnione twarze, uśmiechał się i płakał razem z radości. Ści-