— Panie jenerale! wołał, ja wam odkryję wszystkie ich spiski. —
— Co ty możesz odkryć?
Na chwilę, zastanowił się.
— Ty nic nie wiesz, ale słuchaj, syn twój może być wolnym, niech tylko powie wszystko, niech wyda, swój ten komitet Centralny — ja jego uwolnię, oficerskie słowo. —
Preslerowi jakieś mdłe nadziei światełko zabłysło.
— Ja każę przyprowadzić twego syna, jego już dziś badali, ale milczy jak kamień; chodź ze mną.
Nic nie odpowiadając Presler ruszył się za panem jenerałem, który zawołał żołnierza, coś do niego poszeptał i skinąwszy na porucznika począł go prowadzić z sobą. Przeszedłszy dziedziniec, kilka strażą obwarowanych bram, drzwi i korytarzy, znaleźli się nareszcie w téj izbie znanéj wszystkim odwiedzającym więźniów, do któréj zwykle przyprowadzają ich aby przy katach świadczyli że ich nie katowano. Jenerał siadł a Presler stanął z bijącem sercem oczekując na przyjście syna. Długa jednak upłynęła chwila nim brzęk karabinów oznajmił że go wiedziono.
Ojciec rzucił się naprzeciw niemu, ale krata dzieląca salę przystępu broniła. — Juljan szedł blady z twarzą pełną uroczystéj odwagi męczen-
Strona:PL Szpieg.djvu/105
Ta strona została uwierzytelniona.