Strona:PL Szpieg.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

— Módl się i za mnie, jam zapomniała się modlić...
— Chodź ze mną... ja cię nauczę, modlić się będziemy razem...
Pierwsze to było słowo pociechy jakie usłyszała nieszczęśliwa i posłuszna mu wstała powoli, jak dziecię słabe dając się prowadzić... Przyszła już była do tego stanu odrętwienia w którem długie dawniéj dni spędzała, ale stokroć było teraz straszniejsze, bo myśl nawet, ta czarna towarzyszka godzin samotnych, z głowy jej uciekła i ciemności oblały ją nieprzebite, — z szału przeszła w niemoc zupełną...
Potrzeba było litościwéj niewieście, która ją wyrwać chciała z tego miejsca, pomocy dwóch najętych ludzi, aby wsadzić do powozu i uwieść do miasta.