cząć pić przed zupą. Był to jeden z tych ludzi, jak większa część tegoczesnych mebli, fornirowanych i wygładzonych po wierzchu, w środku spruchniały i z lada jakiego drzewa. Wychowanie które odebrał ukształciło w nim tylko zewnętrznego człowieka, środek pozostał nietknięty.
W skórze francuza był to dziki tatar wstrzymywany od zupełnego wyuzdania pewnemi względy towarzyskiemi, ale potajemnie nie znający ani żadnego prawa moralnego ani namiętności hamulca. Z głową pustą był to wszakże w salonach człowiek bardzo przyjemny, szczególniéj dowcipny i zawsze pełen najwyśmienitszego humoru. Żartował sobie ze wszystkiego, ze wszystkich, czasem z siebie a dla kalamburu i popisu z konceptem gotów był rodzonego ojca i matkę poświęcić. Słynął też jako biesiadnik bardzo przyjemny i kobiety go sobie wyrywały — (rozumie się nie polki które się na jego przymiotach poznać nie umiały) ale moskiewki i te mieszańce, półniemki, półrosjanki, pół niby polki których kosmopolityzm pokrywał bezduszność. Utrzymywano że kniaź miał dosyć wpływu na namiestnika dzieląc go z pewnym wysokim urzędnikiem którego raptowne wyniesienie się wszyskich nie pomału zadziwiało. Kniaź Szkurin nie był majętny, wprawdzie wspominał o swych duszach w Penzewskiéj gubernii, ale duszom tym podobno ciała brakło.
Strona:PL Szpieg.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.