Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 093.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

doba, dozwól mi pomścić mego siostrzana Rolanda!“ Tak pomodliwszy się, stanął na nogi i uczynił potężny znak krzyża świętego. Dosiada swego rączego bieguna. Naim i Żozeran trzymali mu strzemię. Bierze tarczę i swoją ostrą włócznię. Ciało ma szlachetne, dzielne i postawne; twarz jasną i spokojną. Jedzie, mocno trzymając się w strzemionach. Przed nim, za nim, surmy grają; głośniej nad wszystkie inne wydziera się róg. Przez litość nad Rolandem Francuzi płaczą.

CCXXVII

Bardzo wspaniale cesarz jedzie na koniu. Na piersi jego, na kolczudze rozkłada się broda. Przez miłość dlań, inni robią tak samo; po tem można poznać sto tysięcy Francuzów, jego szyk bojowy. Przebywają góry i wysokie skały, głębokie doliny i wąwozy pełne trwogi. Wychodzą z gór i z dzikiej okolicy. Weszli w Hiszpanję i rozwinęli się na równinie. Do Baliganta wracają jego przednie straże. Syryjczyk pewien zdaje mu sprawę z poselstwa: „Widzieliśmy dumnego króla Karola. Ludzie jego są hardzi, nie chybią mu z pewnością. Zbrójcie się, za chwilę będziecie mieli bitwę“. Baligant powiada: „Pięknie się zapowiada. Grajcie w surmy, iżby moi poganie wiedzieli o tem“.

CCXXVIII

W całem wojsku każe bębnić w bębny i dąć w trąby i rogi głośno i dźwięcznie: poganie zsiadają na ziemię aby przywdziać zbroje. Emir nie chce być najopieszalszy. Wdziewa błękitną stalową kolczugę, wiąże hełm strojny złotem i kamieniami. Potem do lewego boku przypasuje miecz; w pysze swojej znalazł dlań imię: z przyczyny miecza Karola, o którym słyszał, nazywa swój Szacownym; Szacowny, to jego krzyk bitewny. Każe tak wykrzykiwać swoim rycerzom, potem wiesza na szyi wielką szeroką tarczę; klamra na niej złota, brzeg strojny kryształem; rzemień z tęgiego