Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 095.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

który dzwoni w róg, jest bardzo waleczny. Towarzysz odpowiada mu na bardzo dźwięcznym rogu; ci dwaj jadą na czele, z nimi piętnaście tysięcy Francuzów, z owej młodzi którą Karol nazywa swemi dziećmi; potem jedzie ich drugie tyle: ci będą potykać się bardzo śmiało“. Malpramis rzecze: „Proszę cię, ojcze, o dar: niech ja zadam pierwszy cios!“

CCXXXI

„Synu Malpramisie, rzecze Baligant, daję ci to, o co mnie prosisz. Przeciw Francuzom wnet przyjdzie ci walczyć. Powiedziesz Torleja, króla perskiego, i Dapamorta, króla leutyckiego. Jeżeli zdołasz zetrzeć pychę wrogów, dam ci kawał mego kraju od Szerjantu aż do Walmarkis“. Odpowiada: „Dzięki ci, panie!“ Podchodzi, przyjmuje dar, ziemię która należała wówczas do króla Florisa. Nigdy nie miał jej ujrzeć; nigdy tego lenna nie posiadł ani nie zajął.

CCXXXII

Emir jedzie przez szeregi swoich wojsk. Syn jego, wyniosłej postawy, jedzie za nim. Król Torlej i król Dapamort wystawiają natychmiast trzydzieści chorągwi; rycerzy mają w cudownej mnogości; najlichsza chorągiew liczy pięćdziesiąt tysięcy. Pierwszą tworzą ludzie butentroccy; drugą Minowie z wielkiemi głowami: na krzyżu, wzdłuż grzbietu, mają szczeć zgoła jak wieprze. A trzecia składa się z Nublów i Blosów, a czwarta z Brunów i Esklawonów, a piąta z Sorbrów i Sorów; a szósta z Ormian i Maurów; a siódma z Jerychończyków, a ósma z Nigrów, a dziewiąta z Grosów, a dziesiąta z mieszkańców krzepkiej Balidy: to plemię nigdy nie chciało niczego dobrego. Admirał klnie się wszelakiem zaklęciem na cud Mahometa i na jego ciało: „Szalony ten Karol francuski, że jedzie na nas! Będzie miał bitwę, jeśli się nie cofnie. Nigdy już nie będzie nosił złotej korony“.