Bajeczka pana Jachowicza.
Staś na sukni zrobił plamę,
Oblał bowiem ponczem mamę;
A widząc ją w srogim gniewie,
Jak przepraszać, sam już nie wie.
Plama głupstwo, mama doda,
Ale ponczu, ponczu szkoda!
Skończył Józio, gość się śmieje,
A ciotkę wnet krew zaleje;
Biedaczka dostała mdłości
I ze wstydu i ze złości.
Tak ten niegodziwy chłopiec
Zawsze ciotce umiał dopiec.
V.
Tak się trapi dobra ciotka,
Pełna gracyi, zacna, słodka,
Lecz największą ma subjekcyę
Gdy rozpocznie z Józiem lekcyę.
Dojdźże ładu z taką głową:
Zawsze ma ostatnie słowo!
Ciotka prawi o Trzech Psalmach:
Józio o „tańczących palmach”;
Ciotka mu o apostołach,
On jej o spermatozoach[1];
Ciotka uczy kto był Gallus,
On poprawia: Ciociu, „Phallus[2]!”
Ciotka znów z innego wątku
Baje o świata początku,
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 014.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.