Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 048.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I najgłupsza panna z pensyi
Nie ma tak śmiesznych pretensyi.
Że ktoś stworzył „Tadeusza”,
Winszuję mu sercem całem,
Lecz czyż każdego geniusza
Mam nagradzać własnem ciałem?
Płacić dług społeczeństwa
Ceną mojego panieństwa?
Zapytajcie się Maryli:
Opowie wam każdej chwili,
Czuje w kościach do tej pory
Te filareckie amory
I ten poetycki kierat
W jaki wprzągł ją pan literat!
W niewinności szukał chluby,
Mleczkiem pijał zdrowie „lubej”,
Ballad płodził całe łokcie,
Z sercem czystszem niż paznokcie
Mierzył, zbrojny w pancerz wiary,
Siłę (męzką!) na zamiary!
Takie ma kobieta szanse,
Gdy się z wieszczem wda w romanse:
A niech która się odważy
Zerwać nici tych szantaży,
Śluza przekleństw się otwiera:
„Puchu marny” et cetera!

..............