Ta strona została uwierzytelniona.
Rozpoczyna zlekka wstępną galanteryą,
Dama robi na to minę bardzo seryo,
Płomień oburzenia bije jej do lic:
U nas, proszę pana, małżeństwo lub nic!
Wypadł gość z teatru, trzęsąc się jak w febrze,
Pędzi do hotelu, o rachunek żebrze;
Aż do Oderbergu łamała go złość:
Tak z Krakowa zniknął jeden dobry gość!!
Pisane w r. 1907.