Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 228.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

................
— Panie Stachu!
— Co, panno Maryniu?
— Coś panu chciałam powiedzieć… W jednej chwili tak mi się strasznie w głowie zakręciło…
— Dziwna rzecz, bo mnie także… To pewno z tańca.
— Panie Stachu…
— Co panno Maryniu…
— Kiedy się wstydzę…
— Nie wierzę, żeby panna Marynia mogła coś takiego pomyśleć, czegoby się musiała wstydzić…
— Pan Stach taki dobry, że tak o mnie myśli… ale ja nie jestem taka… tak gdzieś głęboko, głęboko, to ja jestem bardzo zepsuta…
— Moja dziecino droga…
— Panie Stachu… ja chciałabym za mąż iść…
— Pójdzie pani, panno Maryniu…
— Ale ja chcę zaraz…
— Moja złota panno Maryniu, i ja także chciałbym, tak chciałbym, żeby pani znów wróciła ze mną do swego ukochanego Krzemienia…
— E, głupstwo Krzemień… nudna dziura… to nie dla tego… Aj, strach jak mi się w głowie kręci… Panie Stachu —
— Co, panno Maryniu?
..............
............?