Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

wane przez Karola Estreichera, z tem, że mają być otwarte dopiero w stulecie śmierci poety, w r. 1955.
Rzecz prosta, że otrzymawszy te relacje, wybrałem się do Krakowa dla wyświetlenia sprawy. Pamiętników ani żadnego opieczętowanego pakietu w Bibljotece nie znalazłem, natomiast dotarłem do źródła tej wiadomości, która, zdaje się, była zniekształceniem informacji prof. Stanisława Estreichera. Otóż, prof. Estreicher, syn Karola Estreichera, opowiedział mi co następuje:

W roku 1887 czy 1888 (powiada), ojciec zakomunikował mi, wówczas młodemu chłopcu, taką rzecz. Przyjechał mianowicie z Włoch pan Wołyński i wręczył ojcu opieczętowany pakiet jako depozyt do Bibljoteki Jagiellońskiej, z tem że ma być otwarty w którymś roku, czy też po śmierci jakichś osób; jakich, nie pamiętam. Pakiet ten miał zawierać jakieś bardzo drażliwe papiery tyczące Mickiewicza. Ojciec był tym depozytem i tą wizytą bardzo przejęty, opowiadał mi to zaraz na gorąco. Nie wiem (dodaje prof. Stanisław Estreicher) czy to były pamiętniki Zofji Szymanowskiej, raczej przypuszczałem że to były listy Celiny Mickiewiczowej do siostry Zofji. Nigdy nie słyszałem o tem, aby ktoś ten depozyt odbierał; sądząc z zainteresowania ojca, jestem pewien że byłby mi powiedział gdyby pakiet wycofano. Myślę więc, że ten depozyt powinien się znajdować w Bibljotece Jagiellońskiej.

Skoro w bibljotece pakietu niema, ktoś go musiał stamtąd wydobyć. Że niema żadnych śladów depozytu, to niczemu nie przeczy; w owych czasach załatwiało się te rzeczy dość familijnie; mógł zresztą i ten ślad być zatarty. A co było w tym pakiecie? Czy były to pamiętniki Szymanowskiej, do których odebrania (możnaby przypuszczać) Wołyński upoważnił Władysława Mickie-

125