Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Uważam za wielki grzech przed Bogiem ślepą wiarę niektórych braci w Towiańskiego i ślepe ich posłuszeństwo: wielki to grzech i wielkie niebezpieczeństwo.
Czy wiecie z całą pewnością, co on jest? a może jest Duchem niższym, któremu Bóg dopuścił kusić ludzi dla ich wypróbowania w miłości Boga?... Powaga fałszu w Kole i jego rozpładzanie się są konieczne, dopóki dla braci będzie dogmatem, że Towiański jest nieomylnym... Dopóki fałsz podobny jest korzeniem religijności braci, dopóty ich cała religijność jest fałszem: jaki korzeń, takie drzewo, a jakie drzewo, takie owoce...

11 listopada sprawa Dzwonkowskiego z Towiańską przychodzi na ogólne zebranie braci. Różycki

nakazuje pokryć ją milczeniem, puścić niejako w niepamięć, uważać ją za niebyłą, i sądzi, że tym sposobem rozstrzygnął wszystko, zaprowadził zgodę między braćmi, jedność i pokój w Kole! Bardzo się myli. Prawda prędzej czy później wyjdzie znowu na jaw i upomni się o wynagrodzenie sobie krzywdy. Nieprawość braci może tryumfować jakiś czas, ale prędzej czy później przyznana będzie słuszność człowiekowi, który stanął przy Prawdzie i dotrwał jej wiernie
...Było to w czasie układania pisma do Cesarza Aleksandra. Dzwonkowski zrobił Różyckiemu uwagę, co do jednego miejsca w „Powodach“, że jest zbyt ciemne, że Polacy żadną miarą tego miejsca nie zrozumieją, na to Różycki powiedział: „Ha! niech się w ziemię zaryją, i szukają wyjaśnienia“ — miało to znaczyć upokorzenie się aż do prochu, a wtedy rzecz im będzie wyjaśniona. Różycki stosuje dzisiaj to do Dzwonkowskiego, wzywając go ogólnie do pokory.

Rzecz toczy się w podobnym sposobie przez wiele miesięcy. Wreszcie kończy Seweryn Goszczyński swoją rozprawkę słowami:

Przeciwności i dociski są niby wizykatorje, które Bóg nam przystawia w miejscach zagrożonych chorobą; źle robi chory, który

134