Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

skądinąd nagany ludzi, o których wysokiej kulturze i dobrej woli nie mam powodu wątpić. A wszak ja nie uczyniłem nic innego, tylko starałem się oświetlić stan duszy poety, opierając się na własnych jego wyznaniach. Tak dalece wszystko co tyczy Mickiewicza obmurowane jest konwenansem, rutyną fałszywego pietyzmu! Pozwolę sobie tedy w kilku słowach uzasadnić to, czego tam, ograniczony miejscem, zaledwie mogłem dotknąć.
Każdego kto czytał po porządku, w lwowskiem wydaniu dzieł, korespondencję Mickiewicza, musiał uderzyć jego list do zmoskwiczonego Polaka, Tadeusza Bułharyna, pisany z Berlina dn. 12 czerwca 1829 r., tuż po opuszczeniu Rosji. List ten zawiera następujący ustęp:

Odebrałem tu z Warszawy wiadomość o koronacji i pełne entuzjazmu opisy uczt i zabaw. Ja tam nie byłem! Podzielam tylko zdaleka szczęście moich spółrodaków... Donoszę ci tylko, że Cesarz nasz jest teraz w Berlinie, przyjmowany z entuzjazmem, i że, jak powszechnie słychać, rad był z pobytu w Warszawie i Cesarzowa łaskawie wspominała o serdecznem uniesieniu, z jakiem przyjęta była od mieszkańców polskiej stolicy. Tyle nowin politycznych...

List do Bułharyna też ma swoją historję czy też swoją legendę. Opowiadał mi ją jeden z „mickiewiczologów“, zajmujący się zwłaszcza epoką rosyjską poety. List ten mianowicie dostał się do rąk Włodzimierza Spasowioza; Spasowicz przesłał go krakowskiej Akademji Umiejętności. Otrzymawszy ten dar, Akademja jakoby zastanawiała się poważanie, czyby tego listu nie spalić dla dobra pamięci wieszcza. Ale kopję listu posiadał, również od Spasowicza, Piotr Chmielowski. Widząc, że Akademja

150