Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.

że brzydnie sam sobie, brzydną mu drudzy, przechodzi ciężki kryzys. W tych warunkach uwięzienie było dlań wybawieniem. Nareszcie coś w dużym stylu, coś co go wyrywa z miernoty i szarzyzny, z błędnego koła beznadziejnej miłości, która zaczynała jemu samemu wydawać się śmieszna i głupia. Zesłanie do Rosji było wygnaniem ale i wyzwoleniem; było, można powiedzieć, najszczęśliwszem wydarzeniem w życiu Mickiewicza, i on też tak na to patrzy. Faktem jest, że pobyt w Rosji odegrał w życiu duchowem Mickiewicza olbrzymią rolę. Dla tego mieszkańca Wilna i Kowna, który nawet Warszawy nie znał i który jej na nieznane nie lubił, Rosja była Europą. Olśniła go nie potęgą państwową ale wyższością kulturalną, tak przynajmniej on sam patrzy wówczas na to. Dostał się w środowisko nareszcie godne siebie, poznał ludzi pierwszorzędnych, on, wprzódy skazany na towarzystwo najzacniejszych z pewnością Zanów i Czeczottów, którzy mu cenzurowali i poprawiali wiersze; Skromny nauczycieli kowieński, tu przyjmowany na równej stopie wśród najwyższych, wieńczony, fetowany... Nie sądzę, aby tak przyjmowano Mickiewicza, gdyby z Kowna przeniósł się był do Warszawy... To były najpełniejsze, najszczęśliwsze lata jego życia, tam osiągnął samowiedzę swego genjuszu, nauczył się zarazem sądzić rzeczy z wysoka. To też warto czytać listy, jakie pisze do swoich przyjaciół bawiących w Warszawie, do Odyńca i innych, z jakiem politowaniem patrzy na ten partykularz: „...artykuł tak zdrowo pomyślany i tak dobrze po polsku napisany, że wierzyć nie mogę, aby w Warsza-

153