Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeśli padniem pod gruzami
— Wieszczu! wtedy w dniach boleści
Nie wart grobu dzielić z nami —
Kto nie dzielił krwie i cześci!

Oto parę wyjaśnień, oto parę dokumentów, nie nowych oczywiście, ale pomijanych, jak wszystko co nie nadaje się dla odlewarni bronzu. Dość chyba jasne jest, że kiedy pisałem moją przedmowę do dzieł Mickiewicza, nie chodziło mi o to, aby sądzić jego postępowanie w tych chwilach, ani też — jak mi to dziecinnie zarzucał jeden z polemistów — „wymawiać Mickiewiczowi, że nie poszedł do wojska“. Nie wiem, czem sobie zasłużyłem na opinję takiego militarysty? Chciałem jedynie przedstawić jeden z najciekawszych konfliktów jakie znają dzieje literatury; dramat duchowy, jaki przechodził Mickiewicz; chciałem wskazać, że drogi jego były może inne, niż się to zazwyczaj w konwencjonalnem uproszczeniu przedstawia. I ten dramat wewnętrzny, w którym poeta znalazł się — po upadku powstania — bliski samobójstwa, pomaga nam pojąć ten olbrzymi ładunek, który wystrzelił w trzeciej części Dziadów. Jednym rzutem oka objął przepaść, jaka powstała między nim a narodem, przesadził tę przepaść jednym skokiem genjuszu, i znów znalazł się na czele, i już na zawsze.



158